piątek, 20 kwietnia 2012

Shinya Shokudo - pierwsze wrażenie


Tym razem coś dla fanów mocno japońskiego ducha. I kuchni japońskiej także. Drama ma ok 25 minut odcinek i jest idealna podczas obiadu lub kolacji. ;) Mimo że widziałam już kawałek tej dramy, to spróbuję skupić się jedynie na pierwszym odcinku. Zapraszam do poczytaniu paru słów o restauracji, która czynna jest od północy...

To drama o pewnej restauracji, która jest otwarta tylko w nocy. Jej właściciel nie podaje zaś swoim klientom menu, tylko mówi: "Jeśli potrafię to ugotować, to przygotuję to"... Historia opowiada o ludziach, którzy przychodzą do restauracji - są to między innymi nieudolny aktor, striptizerka, yakuza, dostarczyciel gazet czy też grupa OL.
  Moja pierwsza myśl, to klimat. Niewątpliwie drama ma swój własny urok i magię. Po części jest to kwestia odpowiedniej muzyki. Mnie szczególnie przypadł do gustu opening - melancholijne akordy gitarowe, spokojny głos wokalisty i, o ile mnie słuch nie myli, flecik w tle, to wszystko składa się na piosenkę Suzuki'ego Tsunekichi'ego - Omoide. Kolejnym mocnym plusem serii są świetne kadry. Polecam jakoś HD, wtedy widać najmniejszą kropelkę tłuszczu np podczas przygotowywania potraw. A skoro doszliśmy do tematu jedzenia. W pierwszym odcinku prezentują się apetycznie, np. takie ośmiorniczki z parówek.
Właśnie przez takie widoki wskazane jest jedzenie podczas oglądania.W tym odcinku także Szef zaserwował tamagoyaki oraz tarako. Ale skoro jest jedzenie, to i muszą znaleźć się klienci. Ależ są, oczywiście. Gdybym miała określić ich jakimś wyrażeniem, to byłoby to - czym chata bogata. Ze względu na czas otwarcia restauracji, od 24 do 7, muszą się pojawiać tam pewne indywidua. I tak oto w pierwszym odcinku pojawia się yakuza oraz homoseksualista. ;) Dzięki posiłkowi jakoś tak budują swoje relacje... Mamy także striptizerkę, którą Szef traktuje trochę po ojcowsku. A w dalszych odcinkach czyhają kolejne indywidua, m.in. śpiewaczka enki lub grupę pań pracujących w biurze. Restauracja daje im chwile wytchnienia, a jednocześnie splata losy gości. 
Kolejnym ważnym elementem jest Szef, który przygotowuje dania. Dzięki niemu możemy nacieszyć oczy potrawami, że aż ślinka cieknie. Ale on sam sprawia wrażenie dobrego ojisana (starszy mężczyzna), który zawsze służy radą lub pomocą. Kobayashi Kaoru jest bardzo naturalny w tej roli. Naprawdę świetnie patrzy się na jego bohatera. Jego pomysł na biznes to powiedz co chcesz, a ugotuję to, jeśli umiem. Często też miesza się w gusta klientów proponując im coś zbliżonego. Poza tym Szef nie jest bohaterem energicznym, to raczej spokojny człowiek, który swoje już przeżył...
Kiedy dzień dobiega końca, a ludzie są w drodze do domu, mój dzień się zaczyna. Menu zawsze takie jest. Jednak można zamówić coś innego... jeśli tylko potrafię to ugotować, taki jest mój wzór biznesu. Mam otwarte od północy do siódmej rano. Ludzie nazywają to... Restauracją o północy.
Napisy robi lizards@DEEP.

Wyszło mi jakaś pseudo-mini recenzja, na dodatek taka dziwna, ale co ja poradzę skoro tak bardzo drama mi się podoba i w sumie... szaleje na jej punkcie.
I Hohoemi nas zostawiła w środę, wróci w weekend i będzie pisać razy dwa~~

1 komentarz:

  1. Ja już pisałam swoje wrażenia dotyczące 1. odcinka i wyczekuję kolejnego *___* I pomyślałam sobie, że gdyby we Wrocku istniała taka restauracja, byłabym jej stałym gościem~~

    Btw. Gej-san FTW!

    OdpowiedzUsuń