środa, 7 listopada 2012

Moi ulubieni japońscy aktorzy. Część 1 – panowie przed 30-stką

Witam wszystkich po dłużej przerwie <3 Yaeś dzielnie walczyła na placu boju (blogu), więc i czas na mnie bym coś skrobneła;)
Btw. podoba Wam się nowy wystrój i bannerek? =3 Trochę różowo się u nas zrobiło, ale nie będąc skromną muszę przyznać, że bannerek mi się udał w drodze eksperymentu hihi, Dorama o Miru wersja żeńska dla odmiany^^
Muszę jednak przyznać, że teraz jakoś mi tak smutno się troszku bez panów zrobiło, więc dzisiejsza notka będzie właśnie o panach xD Będzie to pierwsza część z cyklu „Moi ulubieni japońscy aktorzy. Część  1 – panowie przed 30-stką”. Można już się domyślać, czego będzie dotyczyła część druga. Pomyślę także o zrobieniu podobnego zestawienia dla pań, ale najpierw zobaczymy co wyjdzie z panami^^
Kolejność zestawienia zupełnie przypadkowa, choć chyba oczywistym było kto będzie wspomniany jako pierwszy^^

piątek, 2 listopada 2012

[Jfilm] Tokyo Playboy Club - w ramach festiwalu Pięciu Smaków

Witamy serdecznie~! Dziś będzie wspólny wpis mimo że z konta Yae. 
W ramach ukulturalniania się (tudzież odchamiania) wybrałyśmy się wspólnie na film japoński Tokyo Playboy Club, który został wyświetlony w ramach 6. Festiwalu Filmów Pięciu Smaków. Postanowiłyśmy opisać wrażenia (bo to nie recenzja) po obejrzeniu filmu trochę inaczej. Ale jak to się zaczęło...


W mrocznych zaułkach Shinjuku dziesiątki barów oferują wszystkie ziemskie rozkosze. Wśród nich – Tokyo Playboy Club, zapraszający na „cycki, cycuszki, ssanko, macanko”. Tam właśnie, u starego kumpla, znajduje pracę Katsuoshi, psychopatyczny młodzieniec (w tej roli Nao Omori, znany z Ichiego zabójcy i Vibratora) uciekający przed karą za zamordowanie pewnego studenta w poprzedniej robocie. Nie trzeba mu wiele czasu, by zadrzeć z lokalną yakuzą, narażąjąc tym samym życie wszystkich pracowników przybytku, który czasy świetności ewidentnie ma już dawno za sobą. Zawrotne tempo akcji, natężenie przemocy i czarny humor nasuwają krytykom porównania z Quentinem Tarantino, Takashim Miike czy Guyem Ritchie. Temat budzi z kolei skojarzenia z kultową gangsterską serią Kinjiego Fukasaku  Battles Without Honor and Humanity. Choć młody reżyser musi sobie jeszcze trochę zasłużyć na te porównania, to jego bezkompromisowe spojrzenie na wyzuty z glamouru przestępczy światek, umiejętność budowania atmosfery, specyficzne poczucie humoru i błyskotliwe wykorzystanie muzyki z pewnością zdobędą mu wielu fanów.
Jak zawsze spoilery~~