Jak napisałam ostatnio, czas na Iki mo dekinai natsu. Recenzja to nie będzie, ale w sumie do pierwszego wrażenia też ciężko to przypasować, jednak z tych dwóch recenzja lepiej pasuje, ponieważ drama jeszcze nie zakończyła w Japonii swojej emisji, o ile się nie mylę jest już 8 odcinków, ale jest to już zbyt dużo fabuły, żeby klasyfikować jako pierwsze wrażenie. Od razu napiszę też, że to będą subiektywne odczucia i opinie, więc proszę o nie rzucanie się na mnie z pazurami. I jeśli ktoś ma inną opinię z chęcią wysłucham, może to zmieni punkt widzenia. :D Z góry dziękuję, no to zaczynamy.
19-letnia dziewczyna żyje z ciężarem okrutnego przeznaczenia. 41-letni mężczyzna żyje pokutując. Między tymi ludźmi wytworzyła się miłość, której nie jest w stanie zaakceptować otaczające ich społeczeństwo. Tanizaki Rei to dziewczyna, która dowiaduje się, że jej matka nigdy nie zarejestrowała jej urodzin w urzędzie stanu cywilnego. Rei stara się rozwikłać sekret, który za tym stoi. Na swojej drodze spotyka byłego dziennikarza. Pomimo, że mogliby być dla siebie ojcem i córką, ich znajomość przeradza się w zakazaną miłość.Dramę można znaleźć w tłumaczeniu polskim na Bace. Z moim wytworem poniżej radzę zapoznać się dopiero po obejrzeniu.